PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=40767}

Moje życie beze mnie

My Life Without Me
7,3 12 634
oceny
7,3 10 1 12634
Moje życie beze mnie
powrót do forum filmu Moje życie beze mnie

Myśli kłębią się tworząc nad moją głową ciężką chmurę. Czekam na deszcz słów, który nie nadchodzi. O czym powinnam napisać? O tym, co widziałam? O tym, co w związku z tym czuję? A może o tym jak oceniam główną bohaterkę nie mając do tego najmniejszego prawa? Wreszcie: o moim własnym życiu, którego być może nie doceniam?

W takich chwilach nie myślę o tym, że oglądałam film. Nie interesują mnie aktorzy, osoba reżysera, język w jakim mówią bohaterowie, czy też braki w scenariuszu. To nie ma najmniejszego znaczenia. Interesuje mnie opowiedziana historia, nieważne czy jest prawdziwa, bo wystarczy, że MOGŁABY prawdziwą być. Przedstawiona w taki, a nie inny sposób; z takiej, a nie innej perspektywy; pokazująca wszystko i nic. Bo czy nie jest prawdą, że to życie pisze… zabrakło mi słowa …najciekawsze? najbardziej zaskakujące? najlepsze?? najsmutniejsze? Sama nie wiem… może po prostu „najbardziej przemawiające do odbiorcy” scenariusze?

To o czym myślę teraz? Nie o tym, jak wyglądałoby moje życie beze mnie, lecz o tym, jak wygląda moje życie ze mną. Teraz, w tej chwili. Jakie ono jest? Czy powiedziałam co czuję osobom, które kocham i czy wystarczająco często im o tym przypominam? Czy nie boję się mówić tego, co myślę zamiast tego, co inni chcą usłyszeć? Czy wystarczająco dużo zrobiłam dla siebie i jednocześnie, czy nie za bardzo raniłam przy tym innych, a może nawet siebie przy okazji? Czy jestem dobrą córką, siostrą? Czy będę dobrą żoną, matką – o ile w ogóle kiedykolwiek będzie mi to dane? Tysiące pytań, miliony znaków zapytania. Gdzie skryły się odpowiedzi?

Nie urodziłam dwójki dzieci, mój ojciec nie przebywa w więzieniu ani nie mieszkam w przyczepie na podwórku matki. Nie w tym rzecz. Pytam siebie: Czy jestem szczęśliwa? Przecież Ann była. I chociaż niektóre jej wybory i decyzje były dla mnie zupełnie niezrozumiałe, a nawet niekiedy pozbawione sensu jestem w stanie je uszanować, ponieważ każdy z nas ma tylko jedno życie - jedną szanse na bycie szczęśliwym. Istnieje nieustanne ryzyko popełniania błędów, lecz trzeba próbować, czasem nawet wbrew sobie. Każde doświadczenie jest według mnie bezcenne i nie jest ważne, czy będziemy później żałować podjętych decyzji. Powiem więcej: już wolę to, od ciągłego myślenia: „co by było gdyby…”, które mnie zabija.

Zapewne dla niektórych niepotrzebnie, zbyt moralizatorsko i nie na temat, ale czasem filmu nie ogląda się dla samego filmu i nie po to, by o nim pisać; lecz po to, by wzbudził w nas jakieś inne od codziennych myśli i emocje. Tak też było dzisiaj – w moim przypadku.

ocenił(a) film na 8
_Morwena_

nie chcialam czytac stwierdzilam ze za dlugie....ale jednak cos mnie zmusilo do przeczytania i musze stwierdzic ze masz calkowita racje...nie wszystko w zyciu jest proste i naprawde ciezko jest mimo wszelkich przeciwnosci losu byc szczesliwym ,ale jesli nie dazenie do szczescie to coz innego nam pozostaje?
pozdrawiam

_Morwena_

Nie wiem CO tak naprawdę napisać, ale wiem, że muszę skomentować.
Tyle prawdy w tym, co napisałaś.

A jakie jest moje życie ze mną?
Chcę myśleć o tym, jakie jest moje życie ze mną, nie jakie byłoby beze mnie.
Tyle rzeczy do zrobienia, a czasu być może tak mało.
Życia nie starcza na wszystko.

_Morwena_

jestem filmem owładnięta... skończyłam przed chwilą oglądać i nastąpiło takie... zawieszenie? bohaterka filmu jest tak naturalna, tak rzeczywista, przez co odniosłam jej dramat do samej siebie. mimo, iż życie nie postawiło mnie w takiej sytuacji. nie wiadomo, czy nie postawi. jest nieprzewidywalne. i tak mało je doceniamy.

a jest tak kruche.
i te reklamy i seriale i wirtualne życie... odwraca naszą uwagę od najistotniejszych spraw. odwraca naszą uwagę od wejścia w siebie, poznania samych siebie. żyjemy cudzymi życiami. obserwujemy cudze życia, porównujemy. a nie znamy samych siebie. a mamy tylko jedno, tylko jedno drogocenne życie. i czym będzie strona na facebooku, którym (przynajmniej moi znajomi... i ja też) teraz wszyscy żyją? gdy nas już zabraknie? będzie niczym. a nasze życia przenosimy właśnie w takie miejsca...

tanczaca_elizabeth

w odpowiedzi na wszystkie posty.
Również skończylam przed chwilka film...
i rowniez zostalam nim owladnieta...totalna konsternacja..zastoj.
nie sklonil mnie do..moze inaczej, nie sklonil mnie do zadnej NOWEJ refleksji...poniewaz ja czesto rozmyslam nad takimi egzystencjalnymi sprawami, lecz COS...nikt nie wiem co..mnie jakby chwycilo...przenioslo w inny stan umyslu..w inny swiat..i wszystko dookola mnie nagle zwolnilo [pauza]..jak w tych scenach w sklepach..bylam tylko ja i moje mysli. Ujelo mnie w tym filmie tez to..ze pod wzgledem scenariuszowym..coz..po prostu technicznym..film nie jest najlepszy, ale posiada TO COS...co dla mnie powinien posiadac dobry dramat..abym znow mogla poczuc konsternacje.
:)) piękne wypowiedzi..by the way

alex946

Chociaż jeden wątek w którym same ciekawe wypowiedzi. Film bardzo ciekawy jak na obraz o umieraniu. Na całe szczęście pozbawiony klasyki czyli szpitalnych pomieszczeń, rurek, aparatury i płaczących odwiedzających - czyli tego wszystkiego czego Ann chciała oszczędzić swojej rodzinie. Myślę że jest to obraz o życiowych wyborach bez moralizowania. Bohaterka nie jest tu ani aniołem godzącym się ze śmiercią ani zaćpaną panienką w depresji. Jest normalna, popełnia głupie błędy i robi też mądre rzeczy. Ten film wbrew pozorom jest bardziej zbliżony do rzeczywistości niż większość wyciskaczy łez. I jedno co mocno mi w nim utkwiło to spokój umierania. Film nie jest idealny, ale dajmy spokój czepialstwu, liczy się opowiedziana historia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones